W moim dzisiejszym wpisie chciałabym wyjaśnić, dlaczego warto zacząć przygodę z językiem angielskim od wczesnych miesięcy życia dziecka, kiedy jeszcze nie mówi. Ten wpis nawiązuje do mojego poprzedniego wpisu o mózgu niemowlęcym. Ponadto, dlaczego należy docenić niebagatelny wpływ muzyki na przyswajanie języka obcego.
Jak już pisałam w kilku poprzednich wpisach na blogu, bardzo ważne jest, aby dziecko miało okazję poznawać obcy język jak najbardziej naturalnie, w sposób jak najbliższy poznawaniu języka ojczystego. Na wzór dzieci dwujęzycznych, u której akwizycja obu języków przebiega równolegle bez dominacji któregoś z języków. We wczesnych miesiącach życia całkowicie plastyczny jeszcze mózg dziecka dwujęzycznego prawdopodobnie tworzy dwa odrębne systemy językowe (takie niejako szufladki z językiem), działające obok siebie. Dziecko w świadomy sposób dobiera słownictwo do okoliczności. Na przykład, kiedy czyta się dziecku książeczkę, np. w języku polskim i zadaje pytanie; dziecko odpowiada po polsku, kiedy czyni się to samo np. w języku angielskim maluch czerpie słownictwo z zasobu tego języka. Także w spontanicznych sytuacjach, np. kiedy dziecko ujrzy wspaniały czerwony samochód zawoła do rodzica anglojęzycznego „red car!”, ale to samo powie już po polsku rodzicowi- Polakowi. Robi to intuicyjnie, całkowicie naturalnie. Warto tu zaznaczyć, że dzieci dwujęzyczne permanentnie mieszają dwa języki, szczególnie wówczas, gdy nie pamiętają, lub po prostu nie znają danego słowa w drugim języku. Robią to jednak całkowicie świadomie; po prostu naturalna potrzeba komunikacji sprawia, że tworząc przekaz starają się być zrozumiałym. Dodatkowo, starsze dzieci tworzą nowe słowa lub odmieniają je mieszając dwa zasoby gramatyczne, tworząc tzw. „kalki”, np. w słowie pinkowy. Oczywiście dzieci nie zdają sobie sprawy w ogóle z pojęcia gramatyki i struktur, poznając język robią to naturalnie- to, my dorośli uczymy się gramatyki i wkuwamy słownictwo języka obcego w sposób mozolny i nie do końca efektywny. Obserwujmy maluchy! Dziecko słucha, naśladuje i samo tworzy język, eksperymentuje i nic, absolutnie nic nie analizuje i niczego sobie nie tłumaczy z języka ojczystego- po prostu wyjmuje sobie słowa z szufladki pt. „j.angielski” i pyk!
Pisząc ten wpis, w maju 2022 roku trwa wojna w Ukrainie i tak jak wielu Polaków, ja także mam pod swoim dachem rodzinę z Ukrainy, mamę z dwójką dzieci, 13 latkiem i 6 latką. Wszyscy uczą się j. polskiego, mama-dzielnie na kursie z podręcznikiem (bardzo trudnym nawiasem mówiąc), 13 latek w szkole- czyli z dużą ilością kartkówek (na szczęcie bez ocen), a najmłodsza, 6 latka- nie ma lekcji, formalnie się nie uczy, tylko po prostu chodzi do przedszkola i funkcjonuje tam jak każde Polskie dziecko. Cały dzień poznaje różne ciekawe zagadnienia, tworzy prace, bawi się z innymi dziećmi, uczy się piosenek, wierszyków i ogólnie rzecz biorąc po prostu ma stały kontakt z naturalnym, nie podręcznikowym językiem polskim- zgadnijcie kto najwięcej już umie. Cierpliwie poprawia brata i mamę i pomaga im odrabiać lekcje, nie mając przy tym naturalnie pojęcia co to czasownik, zaimek dzierżawczy czy dopełnienie. I to jest kwintesencja uczenia się dzieci-bez świadomości uczenia się, bez gramatyki i wkuwania- po prostu dokładnie tak samo i bez różnicy tak, jak uczą się swojego pierwszego języka. Słuchając, naśladując, próbując wypowiadać najpierw poszczególne słowa, następnie krótkie wyrażenia, zwroty a następnie całe zdania. Czym dziecko jest starsze, tym trudniej jest mu uczyć się naturalnie, ponieważ jego środowisko wokół wpływa nie jego stosunek do uczenia się. Dziecko ma już świadomość samego faktu uczenia się i jest to dla niego proces obcy, mogący na niego wpływać stresująco. Dorosły odbiera je z przedszkola i pyta” czego się dzisiaj nauczyłeś na angielskim?”, a ono właściwie nie wie czego się „nauczyło”, przecież świetnie się bawiło, bo była taka super mata ze zwierzątkami, dzieci rozpoznawały ich odgłosy, zgadywały ich nazwy, śpiewały śmieszną piosenkę- to była nauka? „A co to właściwie znaczy nauka?”. Potem jest jeszcze gorzej, ponieważ polski system edukacji nastawiony jest na uczenie się raczej o języku niż uczenie się efektywne języka, czyli analizowanie struktur gramatycznych, wkuwanie ogromnej liczby (częściowo całkowicie nieadekwatnych i nieprzydatnych na określonym poziomie) słówek i maniakalne wręcz testowanie. O tym będzie osobny wpis…
Jednym z kluczowych aspektów uczenia się języka obcego od wieku niemowlęcego jest nabycie prawidłowej wymowy. Tylko wówczas możliwe jest swobodne, naturalne brzmienie, tożsame z prawidłową wymową. Język mówiony to nic innego jak muzyka ze swoją intonacją, brzmieniem i akcentem. Język poznany za pomocą piosenek i rymowanek jest niewymazywalny z pamięci, piszę to zdanie już po raz nie wiem który, ale to jest właśnie ten najważniejszy aspekt-wiem o czy mówię, ponieważ w Musical Babies tak właśnie uczymy niemowlęta już od 2003 roku, czyli 19 lat! To nie tylko zajęcia stricte językowe, to także program, w którym nieodzowną rolę spełnia muzyka. Zarówno klasyczna-słuchana, czy towarzysząca grze na prostych instrumentach perkusyjnych, czy muzyka piosenek używanych podczas zajęć. Niemowlaczki na zajęciach Musical Babies osłuchują się z językiem angielskim, gdy w bezpiecznym wtuleniu u rodzica słyszą ten język na tle muzyki klasycznej lub gdy rodzic wraz z prowadzącym śpiewa piosenki w języku angielskim poruszając dzieckiem w takt. Śpiewając up, podrzuca lekko maleństwo do góry, a na słowo down opuszcza. Te czynności powtarzane często „wchodzą w krew”, zakorzeniają się w pamięci dziecka na zawsze- nikt ich już stamtąd nie wymaże. Dlaczego muzyka? Bo muzyka rozwija pracę mózgu i połączeń pomiędzy obiema półkulami. Dzieci, które mają możliwość obcowania z muzyką, a w przypadku zajęć Musical Babies- z językiem obcym połączonym z muzyką- potrafią rozróżnić dźwięki obcego języka o wiele łatwiej, są wyczuleni słuchowo, mają lepszą koncentrację, rozróżniają rytm, tonalność, intonację. Łatwiej jest im sylabizować, przyswajać nowe słowa, czy porządkować treści. Wszystko odbywa się w mózgu, muzyka bowiem stymuluje ośrodki odpowiedzialne za pamięć, mowę i narządy ruchu. Wpływa na nastrój, procesy myślowe i kreatywność. Pomaga budować i wzmacniać połączenia nerwowe, wpływa na naszą motywację i nastrój, oraz na procesy uczenia się i zapamiętywania (w tym pamięć długotrwałą). Muzyka łagodzi stany napięcia, oswaja i wprowadza maluszka w stan spokoju, ale przy tym pomaga w zapamiętywaniu poszczególnych słów, wyrażeń czy zdań.
14 maja 2022 roku
Anna Rattenbury